Powrót do szkolnej ławki
Hurra, koniec wakacji
Z ręką na sercu, czy ktoś z Was kiedyś tak powiedział?
Nie mam na myśli bohaterek filmików, krążących od kilku dni w sieci, przedstawiających zmęczone wakacjami mamy. Te same zresztą, które już pod koniec września wrzucą dobrych kilka rolek o zmęczeniu rokiem szkolnym, zajęciami dodatkowymi, i pakowaniem kreatywnych śniadanek zastępowanych coraz częściej zwykłą kanapką z wczorajszym chlebem.
Mnie jest zawsze szkoda lata.
I moim dzieciom też. Ba! Nawet zwierzaki jakieś są bardziej markotne i z początkiem września wybrzydzają nad miską.
Szkoda beztroski, szkoda bycia razem bez przerwy, szkoda długich dni, szkoda słońca, ciepła szkoda. Szkoda chodzenia na boso, skakania z pomostu, chodzenia po drzewach.
Niby zgodnie z planem, a jednak nagle znów rozbrzmi budzik w dziecięcym pokoju, uwierać zaczną buty, deszcz zacznie padać, a potem kanapki w tornistrze będą zielenieć z tęsknoty za wycieczkami w plecaku obok łopatki do piasku.
Nudna rutyna
Szkoły i przedszkola wyregulują nam sposób życia. Znów trzeba będzie pilnować grafiku, biec na autobus, przysypiać w drodze. Wdrożyć się jakby całkiem od nowa. Program oswoić i system ocen. Uczyć się, starać, pamiętać, spieszyć. Dlatego wszystkim raczej jest szkoda, że od wakacji znowu nas dzieli dziesięć miesięcy.
Tymczasem szkolna rutyna wbrew temu, co czasem o niej myślimy, jest nam potrzebna. Przewrotnie to ona uwalnia bardziej niż wakacyjna swoboda. Pomaga stworzyć i utrzymać nawyki. Porządkuje, wyznacza granice. Daje punkty odniesienia, pozwalając na rozwój.
Nie wszystko w szkole pewnie lubimy. Każdy tu może wymienić swoje względem szkoły zarzuty. Ja też mam kilka, ale nadal uważam, że nie każdy umiałby przeżyć bez planu zajęć, bez przerw, bez lekcji, bez koleżanki, kolegi z ławki.
No właśnie… z ławki.
Szkoła nas sadza grzecznie na krzesłach
Siadamy na nich już w pierwszej klasie radośni, głośni, pełni energii. Po latach wstajemy jakby mniej zgrabni. Zgarbieni za to pod wagą plecaka i wszystkich zadań, o których na co dzień trzeba pamiętać.
Dzieci nam dorastają w pozycji siedzącej. Siedzą w szkole i w aucie siedzą. Siedzą przy komputerze i często przy bajce.
Siedząc, ucząc się, a nawet grając mogą dowiedzieć się wiele o świecie. Już małe maleńkie stają się ekspertami w archeologii, wymienią wszystkie gady świata, powiedzą o planetach, księżycach i gwiazdach. Dzisiejsze dzieci wiedzą więcej o świecie niźli o sobie.
Siedząc, nie uczą się nic a nic, jak to jest upaść, jak to jest wstawać, jak się przewracać i jak w trawie tarzać. Dzieci dziś siedzą o wiele za dużo. Zresztą my też.
O dziwo świat w siadzie nie zwolnił, a wręcz w przeciwnie, jeszcze większego nabrał rozpędu. Chociaż czasem staramy się bardzo, nie znajdujemy tyle okazji, by podnieść się z krzesła, przejść boso lub podbiec. Spojrzeć w bok, a może i chmury. Przeczesać dłonią kwitnące trawy, podnieść kamień i rzucić w toń wody.
Zatrzymaj świat, porusz siebie
A właśnie tego byłoby trzeba dziecku w ławce. Musiałoby czasem móc sobie bezkarnie podskoczyć do nieba, przebiec się, kucnąć, rozejrzeć na boki. Czasem. Jak często? Chociażby tyle, ile w tej ławce i przed tym ekranem siedzi w bezruchu i skupia wzrok. Im młodsze, tym częściej. Im starsze, tym dłużej, tym więcej.
Nasze ciało, chociaż umie usiąść, nie powstało, by siedzieć. W siadzie zastyga nam układ ruchu, a w nim zanika poczucie siebie. Dziecko wsadzone do szkolnej ławki, o ile, wróciwszy do domu, znowu usiądzie – z czasem zastygnie z całą energią i chęcią życia schowaną w sztywnej skorupie.
Widuję takie dzieci na macie. Nie podskakują. Nie robią fikołków. Boją się wygłupiać i stroić miny.
Rodzice przywożą je na zajęcia. Muszę powiedzieć, że nawet sumiennie. Sami biegną wtedy po zakupy lub odpowiedzieć na maile. Wierzą, że joga pomoże odzyskać stracone. Że godzina jogi, akrobatyki, karate czy piłki rozładuje dziecięcą energię kumulowaną w małym ciele przez cały dzień.
Nic z tego. Nie dość, że dzieciom potrzeba więcej ruchu niźli bezruchu, to w dodatku potrzeba im ruchu dość swobodnego. Tymczasem albo spędzają czas wolny w fotelu, albo – tak też bywa często – dość szybko angażują się w sporty na dość wyczynowym poziomie.
Szkolna rutyna i dojazdy na wszystkie zaplanowane zajęcia zabierają dzieciom to co w dzieciństwie ważne: zabawę bez celu.
Dziecko zwęszy podstęp
Dzieci, póki nie nauczą się od nas zagłuszać intuicji, bardzo szybko wyczuwają, kiedy zabawa jest prawdziwą beztroską frajdą, a kiedy podstępną grą dorosłych, służącą zdrowiu kręgosłupa, wyciszeniu mentalnemu, zdobywaniu wiedzy, a nawet nagród.
A jeśli jest coś, co może im pomóc zrekompensować współczesną codzienność, to nie jest to aktywność ukierunkowana.
Jedynie szczera zabawa przyciągnie dzieci bez przymusu.
I to jest właśnie klucz do sukcesu.
Baw się
Joga daje wskazówki i narzędzia, ale w pracy z dzieckiem wykorzystać ją może tylko taki dorosły, który umie się bawić, który sam czerpie frajdę z bycia w ruchu na macie. Tylko taki dorosły zaszczepi w dziecku to, co niezbędne: dystans do siebie i szczere chęci.
Baw się światem, idź na plac zabaw, sam zrób fikołka na plaży, nie bacząc na to, że piasek we włosach i co ludzie powiedzą. Znajdź balans w życiu między powagą, a niepowagą. Wejdź na drzewo, turlaj się z górki i śmiej się częściej.
Zamiast zawozić dziecko na jogę, zrób jogę z życia.
Obudź swoje wewnętrzne dziecko
Taka joga wprowadzi beztroskę pomiędzy rubryki napiętych grafików.
Znajdź chociaż chwilę na ruch w zabawie. Weź dziecko za rękę, idź na huśtawki. Razem możecie rozbujać świat.
Rozmyje się codzienna nuda, zabarwi się nawet listopadowa szaruga. Nic nie zmienia nas tak, jak śmiech i radość z bycia sobą.
A przy okazji w efekcie ubocznym zyskacie jeszcze coś więcej: zdrowie dla ciała, zdrowie dla ducha i bliższe więzi. O te też trudniej w świecie siedzących w fotelach głów.
Zabawa z jogą może pomóc wprowadzić równowagę między poważnym życiem w szkole i pracy, a beztroską, której nawet dorośli potrzebujemy choć trochę. A co dopiero nasze dzieci. I dzieci, drzemiące wewnątrz nas.
Z początkiem nowego roku szkolnego wszystkim dzieciom, tym małym i dużym, życzę serdecznie wakacji w sercu. Po szkole, po pracy, przed pójściem spać znajdźmy dla siebie choćby troszeczkę beztroski czas.