Pokochać siebie
Bądź sobą – krzyczą do nas zarówno bilbordy, jak i poradniki psychologiczne. Ale przecież…każdy z nas jest sobą. Nikim innym być właściwie nie możemy. Jednakże głębokie zanurzenie w świecie obrazów i technologii informacyjnej sprawia, że zatracamy poczucie granic między tym, kim jesteśmy, a kim usiłujemy być.
Zanurzeni w świecie wirtualnym, pozwalamy mu przenikać do naszej codzienności na tyle, że staje się niemal namacalną częścią nas samych, staje się swoistym przedłużeniem rzeczywistości. Smartfony przyrastają nam do dłoni, noszą nasze linie papilarne i wizerunki naszych bliskich. Na każde pytanie poszukujemy odpowiedzi w wyszukiwarce dostępnej od ręki. Niezależnie od tego, czy chodzi o poprawną pisownię, nazwisko aktora, czy sposób na ból żołądka, niemalże odruchowo otwieramy google, by szybko rozwiać wątpliwości. Coraz rzadziej wytężamy umysł. Coraz rzadziej szukamy odpowiedzi wewnątrz. Coraz rzadziej słuchamy samych siebie. Coraz rzadziej ufamy sobie.
Zachowujemy się tak, jakbyśmy potrzebowali instrukcji obsługi siebie samych. Zagubieni w świecie informacji, nie wiemy niczego o sobie. Osieroceni przez własną intuicję i uważność błądzimy jakby po omacku. Nic dziwnego, że coraz trudniej nam ze sobą wytrzymać i ukojenia szukamy poza sobą.
Nawet w kwestii tak prozaicznie indywidualnej, jak picie wody, wolimy zaufać guru mediów społecznościowych niż własnemu ciału, które zmylone przesłankami samo już nie wie nawet, kiedy jest nawodnione, a kiedy odwodnione. Nosimy więc przy sobie butle odmierzające poziom nawodnienia, zegarki mierzące długość życia w krokach i smartfony, mierzące samotność w liczbie znajomych na Facebooku.
Nie znajdując spokoju w relacjach, pracy, zakupach, rozrywkach, serialach, śledzeniu cudzego szczęścia na Instagramie, albo popadamy w przeświadczenie o bezsensie życia i zgorzkniali albo pogrążeni w depresji pozwalamy się coraz bardziej wciągać w świat wirtualnej iluzji, albo w najlepszym wypadku trafiamy na psychoterapię.
Tymczasem w tym, nie dającym spokoju, poszukiwaniu szczęścia kryje się tak naprawdę tęsknota za jedną, konkretną relacją. I nie chodzi tu o miłość drugiej osoby. Szukając drugiej połówki, zapominamy, że tak naprawdę jesteśmy przecież całością. I jedynie w sobie możemy znaleźć ukojenie wszystkich potrzeb.
Cała trudność polega na poznaniu tych potrzeb.
To dlatego joga staje się dziś tak popularna. Bo joga, mimo że nie podaje gotowej recepty na szczęście, bogata jest w drogowskazy, pomagające dotrzeć do sedna siebie.
Nijamy to druga z ośmiu gałęzi jogi. To pięć zasad, dzięki którym możemy zbudować wewnętrzny spokój i zrozumieć siebie. To właśnie one mogą stać się narzędziem, dzięki któremu odkryjemy, jak pokochać siebie w pełni i jak żyć ze sobą szczęśliwie, niezależnie od tego, czy jesteśmy sami, czy otoczeni ludźmi, czy mamy zasięg sieci, będąc w centrum miasta, czy jesteśmy w głuchej puszczy, mając za towarzyszy drzewa i ptaki.
Saucha – Czystość: Oczyszczanie przestrzeni wewnętrznej
Saucha, czyli czystość, to pierwszy krok na drodze do samopoznania i miłości własnej. Oznacza nie tylko dbanie o higienę ciała i otoczenia, ale także oczyszczanie umysłu i emocji. Codzienny pośpiech, stres, a także samotność mogą prowadzić do negatywnych myśli, które obciążają naszą psychikę. Saucha zachęca do regularnych porządków. Nie chodzi tu o sobotnie mycie podłogi i przedświąteczne mycie okien, chociaż w jodze i filozoficznej myśli wschodniej wiele uwagi poświęca się otoczeniu, zachęcając do utrzymywania go w porządku. Zresztą jedną z zasad jogi, o której pisałam w poprzednich artykułach, jest aparigrapha, nieprzywiązywanie się. W myśl tej koncepcji nie należy gromadzić więcej rzeczy niż potrzebujemy. Dzięki temu łatwiej nam przyjdzie utrzymanie życia codziennego w ładzie.
Saucha to jednak więcej niż higiena osobista i porządek. Saucha to dbanie o to, jakich bodźców dostarczamy naszym zmysłom.
Powinniśmy dbać o zdrową dietę, ruch i pozytywne otoczenie, a unikać tego, co nam nie służy. Toskyczne może być zarówno jedzenie, jak i relacje, nawet te z sobą samym.
Praktyka Sauchy to świadome obserwowanie swoich reakcji i swoich myśli. Joga przypomina nam, jak dużą wagę dla naszego umysłu ma otaczanie się pięknem i harmonią. Trudno może być nam zachować wewnętrzną równowagę, codziennie karmiąc się niepokojącymi wiadomościami, historiami pełnym grozy i strachu, na które nasz mózg zwraca uwagę w pierwszej kolejności.
Praktyka sauchy w życiu wiąże się z umiejętnością przypisywania właściwych priorytetów, ocenianiem sytuacji zgodnie z tym, co nam służy, a co nie. Potrzeba do tego chęci przyglądania się sobie z pewnej odległości. Odpowiedzi nie znajdziemy bowiem w przeglądarce internetowej. Każdy z nas jest inny i nie istnieje jedna recepta dla wszystkich.
W jaki sposób zacząć praktykę sauchy? Najprościej od własnej szafy. Wyjmij całą jej zawartość i sprawdź, które ubrania lubisz nosić, które zakładasz z radością. Oddaj lub sprzedaj te, które nie sprawiają, że czujesz się lepiej. To samo zrób ze swoim otoczeniem, filmami, które oglądasz. Przyjemność nie jest oczywiście jedynym kryterium. Możesz kierować się własnym rozwojem: odsuń od siebie wszystko to, co nie rozwija Cię, albo sprawia, że tracisz motywację do działania, wprowadzając niepotrzebne lęki.
Mądrze wybieraj znajomych i tematy do rozmów. Nie musisz chcieć przebywać w otoczeniu maruderów, ludzi wiecznie niezadowolonych, krytykujących wszystko i wszystkich. Nasz mózg reaguje najszybciej na to, co przerażające, niebezpieczne lub smutne. Został tak zaprogramowany, by w razie zagrożenia móc ratować nasze życie. W dzisiejszym, stosunkowo bezpiecznym świecie, dostarczamy mu fikcyjnych zagrożeń w postaci czytanych wiadomości i w tematyce rozmów i komentarzy. Budzimy w sobie emocje. Warto się jednak zastanowić, czym one skutkują.
Czystość może brzmieć staroświecko i górnolotnie, ale warto zastanowić się nad wprowadzeniem jej w życie po to, by mogło się ono stać prostsze i piękniejsze, a tym samym łatwiejsze do polubienia.
Santosha – Zadowolenie: Odkrywanie radości w codzienności
Bo warto lubić swoje życie. I o tym właśnie jest kolejna nijama: Santosha.
Santosha to praktyka akceptacji siebie i swojej rzeczywistości. Zasada ta powtarza się w historii filozofii jogi na wszystkich etapach jej rozwoju. Wszystkie pisma jogiczne podkreślają, jak ważne w życiu jest dostrzeganie tego, co się ma, docenianie życia, unikanie porównań. Dzisiaj, w świecie, który każe nam dążyć do nieustannego doskonalenia i stawania się lepszym sobą, Santosha przypomina, że wartość nie płynie z zewnętrznych osiągnięć, lecz z wewnętrznej harmonii, a porównywanie jest największą stratą czasu, nieprzynoszącą żadnych pozytywnych skutków.
Niezależnie od tego, co w życiu mamy, często koncentrujemy się na tym, czego nam brak – brak miłości, bliskości, wsparcia, pieniędzy. Tymczasem Santosha uczy nas, że prawdziwe zadowolenie pochodzi z nas samych i przyjdzie z chwilą, w której nauczymy się zauważać to, co mamy, zamiast to, czego nie mamy.
Pokochanie własnego życia oznacza zaakceptowanie swojej sytuacji i czerpanie radości z małych, codziennych rzeczy. Może to być poranna filiżanka kawy, czy chwila medytacji, spacer, albo prysznic. Kiedy zaczniemy dostrzegać piękno w prostych, małych rzeczach, zdamy sobie sprawę, że szczęście i miłość nie pochodzą z zewnątrz. Drzemią one w nas samych i potrzebujemy jedynie uważnego czasu, by je odkryć.
Uważny czas przywodzi na myśl kolejną nijamę.
Tapas – Dyscyplina: Budowanie relacji z samym sobą
Dyscyplina, czyli tapas, to trzecia Nijama, która uczy nas regularności i zaangażowania we własny rozwój. Pokochanie siebie jest jak budowanie zdrowego związku. To nie jednorazowy akt, ale codzienna praca. Tapas to budowanie siły poprzez konsekwencję. W pędzie codzienności łatwo jest zaniedbać własne potrzeby – emocjonalne, fizyczne i psychiczne.
Tapas przypomina nam, że miłość własna wymaga regularnej praktyki. Oznacza to zarówno dbanie o ciało, jak i o ducha. Może to być codzienna praktyka jogi, zdrowe odżywianie, czy po prostu moment refleksji nad swoimi potrzebami. Dyscyplina w dbaniu o siebie wzmacnia naszą wiarę we własną wartość i pomaga zbudować silną, zdrową relację z samym sobą.
Svadhyaya – Samopoznanie: Klucz do miłości własnej
Svadhyaya, czyli samopoznanie, to niezwykle ważna część jogi. Joga fizyczna jaką uprawiamy na macie, daje nam sporo szans na poznawanie siebie na nowo.
W codzienności trudno jest się sobie przyjrzeć. Widzimy się zwykle przez pryzmat oczekiwań, kategorii społecznych, sukcesów lub porażek, a w końcu przez pryzmat porównań. Mata zaś jest jak lustro, które tych niuansów rzeczywistości nie odzwierciedla. W samotności, jaką daje nam cisza i w ciszy, jaką daje nam obcowanie z samym sobą na macie mamy szansę na poznanie prawdziwego ja.
Wsłuchując się we własny oddech, stajemy się obserwatorami własnych myśli, emocji, potrzeb, pragnień i obaw. Svadhyaya zachęca do refleksji nad sobą, bez oceniania i krytyki, z pełną akceptacją własnych ograniczeń. Dopiero taka obserwacja siebie pozwala naprawdę zrozumieć, kim jesteśmy. A zrozumienie i akceptacja otwierają drogę kochaniu siebie, tak naprawdę od serca.
Ishvara Pranidhana – Zaufanie: Oddanie się życiu
Ishvara Pranidhana, czyli oddanie się wyższej sile, to ostatnia z Nijam. Oznacza akceptację i zaufanie, że nie wszystko w życiu da się kontrolować. Miłość własna to również umiejętność odpuszczania – odpuszczania perfekcjonizmu, ciągłego dążenia do kontroli i oczekiwania, że świat zewnętrzny zaspokoi nasze wszelkie potrzeby i ukoi tęsknoty. Tymczasem prawdziwe ukojenie nadejść może jedynie z wewnątrz.
Ishvara Pranidhana uczy nas, że możemy zaufać procesowi życia. Zamiast walczyć z rzeczywistością, możemy nauczyć się ją akceptować jako część naszej ścieżki, ufając, że nawet w trudnych momentach, wszystko, czego potrzebujemy, by przetrwać, nosimy w sobie. Odpuszczenie potrzeby kontrolowania wszystkiego pozwala nam skupić się na tym, co naprawdę ważne – na uzdrowieniu naszej relacji z samym sobą.
POKOCHAJ SIEBIE
Gdyby nie joga, nadal szukałabym drogi do siebie w mapach google, a własny wizerunek lustrowałabym pod kątem rozmiarów ubrań w popularnych sieciówkach i cyferek na łazienkowej wadze. Praktyka jogi okazała się uwolnieniem od stereotypów i przekonań o samej sobie.
Saucha, Santosha, Tapas, Svadhyaya i Ishvara Pranidhana pomagają zrozumieć, że miłość do siebie jest procesem – wymaga czasu, uwagi i zaangażowania i samodyscypliny. Każda z tych zasad prowadzi nas do odkrycia, że prawdziwa wartość nie pochodzi z zewnątrz, ale z naszego wnętrza, pozwalając docenić jego bogactwo, dzięki któremu otaczający nas świat odbieramy w tak wyjątkowy, niepowtarzalny sposób.