Uśmiech dziecka
Od pierwszego krzyku dziecka zdajemy sobie sprawę z tego, że to właśnie ten głos będzie dla nas najważniejszy przez resztę życia. Od pierwszego krzyku dziecka, zaczyna nam zależeć, by brzmiał on zawsze radośnie. Od pierwszego krzyku dziecka, poszukiwania własnego szczęścia zostają zawieszone na rzecz zapewniania szczęścia dziecku, którego pierwszy uśmiech pamięta każdy rodzic.
Początkowo jedynym wyzwaniem jest własne niewyspanie i rozdrażnienie. Dziecku wystarczy, że będzie zdrowe, nakarmione, wyspane, będzie miało sucho, ciepło, blisko i cicho. Dopiero później sprawa zaczyna się komplikować. Ma nie być nudno. Ma być pełnia uwagi. Nie ma być sprzeciwów. Mają być kolorowe zabawki. Nowe zabawki. Więcej zabawek. Bajki. Gry. Markowe buty. Smartfon. Hulajnoga. Wyjście ze znajomymi. Skuter.
W świecie pełnym punktów odniesienia, porównań i napływających zewsząd obrazów i informacji, trudno uniknąć sytuacji, w której dziecko pewnego dnia zacznie tupać nogą w sklepie, domagać się kolejnego odcinka bajki, rzucać na podłogę w proteście przed założeniem butów w nieodpowiednim kolorze.
Można jednak wspierać dziecko, uprzedzając tego typu sytuacje tak, by miały o wiele łagodniejszy przebieg. Napisano na ten temat tak wiele poradników wychowawczych, że jako rodzice możemy się zgubić, wybierając skuteczną metodę, która będzie współgrała z naszymi priorytetami.
W świecie tysięcy porad na sekundę, nie dajmy się zwariować. W większości przypadków nie potrzebujemy uczestniczyć we wszystkich webinarach dla rodziców, kupować kolejnego e-booka pedagogicznego czy innej aplikacji organizującej życie od pomysłów na wspierające zabawy po mierzenie czasu przed ekranem. W większości przypadków, jeśli tylko uda nam się wyciszyć dobiegające zewsząd rady, pozostawieni sam na sam ze sobą, dzieckiem i własną intuicją, mamy spore szanse na podjęcie najlepszych decyzji.
Sama zauważyłam, że im prostsze rozwiązania wybieram, tym lepsze efekty udaje mi się osiągnąć. Najczęściej okazuje się, że w przypadku moich dzieci najlepiej sprawdzają się te same zasady, które i mi pomagają uporządkować mój wewnętrzny świat.
Ostatnio pisałam o nijamach, które od tysięcy lat pomagają joginom zrozumieć i zaakceptować siebie. Dziś spojrzymy na nie z perspektywy kilkuletniego dziecka.
Czystość – Saucha
Nikogo nie trzeba przekonywać, jak ważna jest higiena. Pandemia nauczyła nas wszystkich, w tym nasze dzieci, może i nawet nieco przesadnie dbać o mycie rąk i dezynfekcję otoczenia. Saucha to jednak znacznie więcej.
Chcielibyśmy nie tylko nauczyć dzieci dbania o czystość i porządek na zewnątrz, ale przede wszystkim wewnątrz. Saucha to praktyka utrzymywania czystości umysłu. Podstawą tej praktyki jest staranne dobieranie treści, które trafiają do oczu i uszu naszych dzieci tak, by z czasem same umiały rozróżnić, co im służy, a co nie. Zgodnie z zasadami sauchy warto koncentrować uwagę na tym, co piękne, pozytywne, budujące, krzepiące. Mówiąc pozytywnie o sobie i innych, uczymy nasze dzieci tego samego.
Pokazanie dzieciom, jak szanować siebie samego i innych to w dobie wszechobecnej krytyki i hejtu to bardzo ważny krok w wychowaniu. Tylko przez przykład i edukację mamy szansę zmienić wizerunek społeczeństwa, w którym naszym najmłodszym przyjdzie dorastać.
Saucha to też świadomość, że to, co mamy wokół siebie, to, o czym myślimy, z kim przebywamy, co robimy, jemy, oglądamy, wpływa na nasz nastrój. Tym samym dajemy dzieciom prawo dokonywania codziennych wyborów: z kim lubię być, z kim chcę się bawić i rozmawiać, a z kim nie.
Podejmowanie takich dezycji pozwala dzieciom zrozumieć, jak duży mają wpływ na swoje samopoczucie. Sprawczość w stosunku do samych siebie sprawia, że łatwiej im odnaleźć w sobie zadowolenie niezależne od czynników zewnętrznych, nowych zabawek, markowych ubrań, liczby kolegów i koleżanek czy ich zdania.
Zadowolenie – Santosha: radość i wdzięczność bez większego powodu
Takie zadowolenie to właśnie Santosha. Umiejętność znajdowania radości w tym, co mamy tu i teraz – bez porównywania się do innych i oczekiwania na „więcej”.
Trudno o poczucie szczęścia, jeśli nie zauważa się możliwości, które przynosi ze sobą dana chwila. Oczywiście łatwiej dostrzec piękno i potencjał letniego poranka nad ciepłym morzem, wycieczki szkolnej czy dnia, w którym nasza drużyna wygrywa mecz, ale to właśnie codzienna rutyna może nas nauczyć o sobie najwięcej i to w niej warto dostrzegać piękno zwyczajności.
Dzieci uczą się tego od nas. Jeśli częściej widzą zatroskaną a nie uśmiechniętą twarz rodzica, żadna siła nie przekona ich do pozytywnego widzenia rzeczywistości. Skupią się na tym, na czym skupia się ich mama czy tata, pani nauczycielka czy trener. Dlatego tak ważne jest dostrzeganie dobra, starań, choćby najmniejszych miłych akcentów każdego dnia. Nasze dzieci podświadomie wybierają takie zachowania i reakcje na bodźce, które gwarantują im więcej uwagi rodzica. Warto o tym pamiętać, gdy każdego dnia nasza uwaga wartkim strumieniem płynie ku temu, co niepokojące (nie przeszkadzaj, znów nie odrobiłaś lekcji, zrobiłeś dziurę w spodniach, dostałaś uwagę w e-dzienniku, tylko oglądasz i oglądasz itd.). Oczywiście nie unikniemy podobnych uwag zupełnie. Ważne jednak, by w ciągu dnia było ich mniej niż naszych szczerych zachwytów i pozytywnych wzruszeń: super, że pamiętasz o spakowaniu stroju na wf, ale fajnie się z Tobą jedzie do przedszkola, zawsze możemy sobie pośpiewać tę piosenkę, po bałaganie w Twoim pokoju widzę, że zabawa była genialna, bardzo mnie to cieszy!
Tyle się mówi o pozytywnym myśleniu w świetle samorozwoju, że aż niemożliwe wydaje się, jak rzadko doceniamy rolę pozytywnej informacji zwrotnej w wychowaniu dzieci. Tymczasem tylko za jej pośrednictwem nie tylko pokazujemy dzieciom, że mogą liczyć na naszą uwagę również wtedy, gdy wszystko jest w porządku, ale również uczymy je zwracać uwagę na małe szczegóły, które czynią naszą codzienność nieco jaśniejszą.
Jeśli wpleciemy w to obserwację przyrody, możemy mieć pewność, że nasze dziecko wcześniej czy później znajdzie swoją drogę do wewnętrznego spokoju. Pozwól dziecku zbierać kamienie i liście, sadzić cebulki i trzymać smycz na spacerze z psem. Zróbcie karmik i czekajcie na ptaki. Jeśli pokażesz dziecku swój zachwyt światem, ono też będzie się umiało nim zachwycić.
Dyscyplina – Tapas: Wytrwałość w Dążeniu do Celów
Tapas to zasada samodyscypliny, która mówi o konieczności rozwijania siły woli i wytrwałości. Niezależnie, czy chodzi o mycie zębów, naukę gry na instrumencie, rozwijanie umiejętności sportowych, czy nawet sprzątanie swojego pokoju – Tapas uczy dzieci, że warto trzymać się swojego celu, nawet gdy jest trudno i gdy rezultaty są trudne do zauważenia. Dzięki tej praktyce dzieci odkrywają, że konsekwencja przynosi satysfakcję i pomaga budować wiarę we własne możliwości. W ten sposób rozwijają poczucie dumy i wzmacniają swoje umiejętności, co pomaga im uwierzyć w siebie.
I znów najlepiej zadziała przykład i codzienna rutyna. Jeśli wydaje ci się, że nie ma nic cenniejszego niż spontaniczność i niespodzianki, to przypomnij sobie najmilsze chwile swojego dzieciństwa. Rzadko kiedy będą to jednostkowe wydarzenia. W większości przypadków nasza pamięć chętniej kotwiczy w dziecięcym poczuciu bezpieczeństwa i beztroski, a te wiążą się z powtarzalnością i przewidywalnością. Teleranek oglądany całą rodziną, zapach przedszkolnego śniadania, albo coroczna wigilia z dziadkami, droga do szkoły z mamą niosącą tornister, popołudniowe eskaesy. Zdecydowanie warto docenić rutynę w życiu naszych dzieci.
A jeśli tak jak ja masz dziecko o słomianym zapale, które, gdyby tylko budżet domowy na to pozwalał, codziennie próbowałoby nowego sportu, czy nowego hobby, być może musisz uzbroić się w stanowczość. Moja córka co tydzień ma nowy pomysł na popołudniowe zajęcia. Akrobatyka, balet, szachy, taniec ludowy. Niektóre nie podobają jej się od pierwszej lekcji i na te nigdy nie nalegam. Inne mogą spodobać jej się bardzo, a mimo to wiem, że na kolejne będzie mi trudno ją wyciągnąć. Usłyszę: „dziś jestem taka zmęczona, nie mam siły/ochoty itp.” Jeśli przyczyną nie jest przeładowany grafik, warto naciskać na regularność. Sama często mówię głośno, że mam lenia i nie chce mi się wychodzić pobiegać, ale przełamuję się, a wróciwszy dzieci zawsze widzą mnie radośniejszą. To dla nich najlepszy dowód na to, że własnemu lenistwu, choć mamy je w naturze, nie wolno się poddawać.
Samopoznanie – Svadhyaya: Zrozumienie siebie i swoich emocji
Jeśli udaje nam się w naszą codzienność wplatać zasady sauchy, santoshy i tapas, svadhyaya czyli praktyka samopoznania zadzieje się niemalże samoistnie.
Dzieci nie zasiadają raczej do świadomego procesu odkrywania, kim są i co jest dla nich ważne. Odkrywają to przez codzienne obowiązki i przyjemności,swoje na nie reakcje i swój własny wpływ na swoje samopoczucie. Wystarczy pomóc dziecku nazwać to, co się dzieje, znaleźć słowa, które oddadzą stan uczuć, pokazać swoje zrozumienie i miłość, niezależnie od tego, czy dziecko cieszy się czy złości, smuci, czy boi. Nazwanie emocji i rozmowa o nich, to dla dziecka możliwość obserwowania samego siebie nieco z boku. Tym samym ma ono szanse z dystansem spojrzeć na samego siebie. Wie, że nie jest a jedynie bywa zły. Wie, że z lękiem można się dogadać. Że euforia bywa krótkotrwała. A przede wszystkim wie, że może nad emocjami powoli przejmować kontrolę tak, by to nie one przejęły kontrolę nad nim. Możemy zachęcać dzieci do refleksji, np. poprzez pytania takie jak: „Jak się dzisiaj czułeś/czułaś?” lub „Co ci sprawiło największą radość?”. To proste ćwiczenia, które pomagają dzieciom poznawać siebie i radzić sobie z emocjami, co z czasem buduje ich pewność siebie.
Oddanie – Ishvara Pranidhana: Zaufanie i akceptacja tego, co nieprzewidywalne
Ishvara Pranidhana to nauka o zaufaniu i akceptacji. Zdaje się, że to najtrudniejsza z jogicznych lekcji. Nawet dorosły człowiek z trudem godzi się na bieg zdarzeń niezgodny z planem. Irytuje nas, gdy sprawy wymykają się spod kontroli. Złościmy się, gdy nie udaje nam się osiągnąć zamierzonego celu. Boimy się wypadków, utraty zdrowia i płaczemy nad każdą stratą.
W świecie dzieci, których codzienność zależna jest od decyzji dorosłych, takich sytuacji, w których wszystko jest poza ich kontrolą jest bardzo dużo. Niech nie dziwi, a tym bardziej niech nas nie złości zatem dziecięca frustracja spowodowana przez poranne budzenie do szkoły czy przedszkola, mycie zębów, odmowę kupienia nowej zabawki, decyzję o odwiedzinach u cioci w weekend, czy konieczność sprzątnięcia zabawek i pójścia wcześnie spać. To również naturalne, że dziecko zaczyna płakać po przegranej w warcaby lub po wyłączeniu bajki. Nie chciałabym widzieć swojej miny, gdyby ktoś mi odebrał pilota i wyłączył ulubiony serial na Netflixie bez ostrzeżenia i to w najważniejszym momencie.
Ishvara pranidhana to zgoda na to, że życie przynosi różne doświadczenia, na które czasem trzeba po prostu pozwolić. Możemy uczyć dzieci zaufania, że każda sytuacja może nas czegoś nauczyć lub przynieść inny nieoczekiwany obrót spraw, dzięki któremu wszystko potoczy się z nieoczekiwaną dla nas korzyścią.
Tylko szczerość
Warto podkreślić, że zasady nijam najlepiej praktykować samemu, zanim zacznie się je wdrażać jako skuteczne czy polecane metody wychowawcze. Mają one bowiem sens i szansę powodzenia tylko i wyłącznie jako integralny element codziennej i naturalnej, czyli niewymuszonej i pozbawionej hipokryzji zabawie, rozmowie i byciu sobą, razem i osobno.
Dziecko najlepiej uczy się być szczęśliwym człowiekiem tylko otoczone miłością szczęśliwych dorosłych. Pamiętajmy o tym i dbajmy o siebie wzajemnie z nieudawaną życzliwością, a świat – nawet ten nie idealny i pełen smutku – będzie uśmiechał się uśmiechem dziecka.