Etyka na zajęciach jogi
Masz już swoją matę do jogi i karnet do ulubionej szkoły. Nawet leginsów już całkiem spora kolekcja spogląda na ciebie z szafy i to bez pretensji o nieużywanie. Udało się utrzymać jako taką regularność i można powiedzieć, że wcale miło na tej jodze spędzasz czas. Nikogo jeszcze tam nie znasz, trzymasz się końca sali, żeby przypadkiem nikt nie próbował cię zagadnąć, ale tak jest właśnie dobrze. Cisza, spokój. Tego ci było trzeba. Trochę trudno było wyłączać telefon na te półtorej godziny, bo co jeśli zadzwonią z przedszkola? A może starsza nie wzięła klucza do domu? A może szef się upomni o plan na przyszły miesiąc, bo nie oddałaś/eś na czas. Znowu. Ale dziś już nie ma to takiego znaczenia. Wszyscy się nauczyli, że masz tę swoją jogę i muszą poczekać. Dobrze ci to robi na głowę. I plecy. Umiesz już rozróżnić wojownika pierwszego od drugiego, a psa z głową w dół od tego w górę, a na Instagramie coraz częściej widujesz pastelowe zdjęcia szpagatów i mostków. Jednym zdaniem: joga zadomowiła się w twoim życiu na dobre.
Irytuje cię tylko jedno. Czasem prowadzącą coś poniesie i wtedy całkiem fajne ćwiczenia fizyczne zaczynają przeplatać się z jakimiś pogadankami o moralności. Kłóci się to z twoją koncepcją wolności i drażni umysł, który dopiero co uwolnił się ze starych, zaśniedziałych ram dekalogu. Miała być praca z ciałem, a tu nagle znajomo brzmiące: „nie kradnij”, „nie kłam”.
Nagle robi się niewygodnie, niemodnie, staroświecko i górnolotnie. Trąci morałami i zakazami. A tych w dzisiejszym świecie nie lubimy. Wolnościowo nastawiony umysł nie szuka nowego jarzma. Dopiero co uwolniwszy się z okowów katechizmu, nie chce dać się zarządzać nowym nakazom i zakazom. A tak właśnie na pierwszy rzut oka postrzegamy jogiczne Yamy, czyli szereg zasad porządkujących nasze życie.
Tymczasem Yamy to pierwszy krok w praktyce jogi i w drodze do siebie. Bez niego nie będzie ciszy i spokoju w głowie, ponieważ wiecznie będą nami szargały poczucie winy, żal, wyrzuty sumienia i strach. Z zachodniego punktu widzenia widzimy w jamach zakazy, za których złamanie grożą kary i gniew boży. Zdecydowanie warto spojrzeć na nie z zupełnie innej perspektywy.
Czy umiesz wyobrazić sobie świat idealny? To świat bez przemocy, bez bólu, w którym wszyscy są dla siebie wzajemnie życzliwi, nikt nikogo nie wykorzystuje, zasoby przyrody też są pożytkowane rozsądnie w sposób zapewniający ich ciągłość i trwałość, zwierzęta nie są traktowane jak przedmiot masowej produkcji, a ludzie nie znają zazdrości i nie pragną nic ponad to, co już mają, nie rywalizują. Jednocześnie znajdują radość w pracy i spełniają się poprzez wzajemne wspieranie się i dzielenie zasobami. Ten idylliczny obrazek wydaje się przesłodzony i niemożliwy. Jednak takim byłby świat, gdyby każdy z nas praktykował Yamy z równym zaangażowaniem z jakim wielu z nas usiłuje zrobić szpagat, mostek czy stanąć na rękach.
INSTA JOGA a joga
Joga stała się w ostatnich latach niezwykle popularna, zwłaszcza w mediach społecznościowych. Wystarczy chwila spędzona na Instagramie czy Facebooku, by zobaczyć zdjęcia osób w imponujących pozach, na tle malowniczych krajobrazów. To jednak bardzo powierzchowny aspekt jogi. Ten, dzięki któremu łatwiej osiąga się cele marketingowe. Joga prezentowana w mediach stała się synonimem elastycznego ciała, ładnych strojów i estetycznych zdjęć, przez co wiele osób zaczyna postrzegać tę starożytną praktykę jako kolejny trend w stylu życia, skoncentrowany na fizyczności i wizualnych aspektach. Jednych to przyciągnie, innych zniechęci.
Co gorsza, takie przedstawienie jogi nie oddaje pełni jej znaczenia i wartości. Choć asany są istotną częścią tej praktyki, to stanowią one zaledwie jeden z elementów ośmiostopniowej ścieżki jogi, której głównym celem jest zjednoczenie ciała, umysłu i ducha. Media koncentrują się na tym, co łatwo sprzedać, pomijając prawdziwy sens jogi, gdyż ten zdaje się niekompatybilny z dzisiejszymi oczekiwaniami. Tymczasem to właśnie ten aspekt jogi może mieć ogromny wpływ na życie codzienne – szczególnie wtedy, gdy czujemy się zagubieni w świecie pozbawionym jasnych zasad i norm.
W rzeczywistości joga to nie zestaw ćwiczeń fizycznych, a praktyka etyczna i duchowa, która może pomóc nam odnaleźć wewnętrzną harmonię i zrozumieć siebie w kontekście otaczającego nas świata. Pierwszym elementem tej głębszej praktyki są właśnie Yamy – pięć zasad etycznych, które – jeśli się im przyjrzeć nie przez pryzmat zakazów i nakazów – mogą diametralnie zmienić nasze życie.
Bo, co by było gdyby przestrzeganie ich nie wynikało z obawy przed karą, a z wewnętrznej potrzeby, z chęci życia ze sobą i światem w harmonii? Gdybyśmy wszyscy, ale to zupełnie wszyscy trzymali się tych zasad po prostu dla własnego świętego spokoju? Współodpowiedzialni za siebie i życie wokół nas? Czy życie nie byłoby prostsze?
Ahimsa – Nienawiść ustępuje miejsca miłości
Ahimsa, czyli niekrzywdzenie, to pierwsza z pięciu Yam. Oznacza dosłownie unikanie przemocy – zarówno wobec innych, jak i wobec samego siebie. W świecie, gdzie często czujemy się odizolowani i opuszczeni, łatwo popaść w negatywne myślenie – nie tylko o innych, ale i o sobie. Niejednokrotnie stajemy się naszymi własnymi najgorszymi krytykami, obarczając się winą za naszą nieudolność. Nie umiejąc spojrzeć inaczej, patrzymy przez pryzmat zawinienia, mając pewność, że każda wina zasługuje na karę i pomstę, albo przynajmniej naganę i krytykę. Biczujemy więc siebie, biczujemy innych.
A gdyby nie chodziło jednak o winę? A gdyby chodziło jedynie o zrozumienie?
Praktyka ahimsy to nauka akceptacji i życzliwości – począwszy od własnych myśli, aż po codzienne działania. To zachęta, by zwrócić uwagę na to, jak traktujesz siebie. Czy jesteś wobec siebie surowy? Czy potrafisz wybaczać swoje błędy? Wprowadzenie ahimsy do życia pozwala uwolnić się od negatywnych emocji i pozwolić na rozwój empatii – dla siebie i innych. Gdy zaczynasz traktować siebie z czułością, łatwiej jest też nawiązać zdrowe relacje z innymi.
Satya – Prawda jako fundament
Druga Yama, satya, to prawda – szczerość wobec siebie i innych. W świecie pełnym iluzji, fałszu i sztucznie kreowanych obrazów, trudno jest zachować autentyczność. Często dostosowujemy się do oczekiwań innych, bojąc się odrzucenia, co prowadzi do poczucia jeszcze większej samotności.
Satya zachęca do odważnego spojrzenia na siebie i swoje życie. Czy jesteś uczciwy wobec siebie? Czy żyjesz zgodnie ze swoimi wartościami? To trudne pytania, które jednak są kluczem do zbudowania autentycznych relacji – zarówno z sobą, jak i z otaczającymi ludźmi. Żyjąc w zgodzie z prawdą, zaczynasz przyciągać do siebie osoby, które cenią Twoją autentyczność, a to pozwala budować głębsze, bardziej wartościowe relacje.
Asteya – Brak kradzieży, czyli wdzięczność za to, co masz
Asteya, czyli niekradzenie, na pierwszy rzut oka może wydawać się zwykłym zakazem przywłaszczania sobie cudzego mienia. Jednak jej głębsze znaczenie odnosi się do odczuwania wdzięczności za to, co mamy – zarówno w sensie materialnym, jak i emocjonalnym.
Często porównujemy się do innych, odczuwając brak tego, co wydaje się, że mają inni – miłości, relacji, sukcesów, pieniędzy. To porównywanie rodzi frustrację i nasila poczucie izolacji. Asteya uczy nas, by skupić się na wdzięczności za to, co mamy, i nie pożądać życia innych. Gdy zaczynasz doceniać to, co masz – swoje umiejętności, bliskie relacje, choćby te zbudowane na małych, codziennych interakcjach – otwierasz się na nowe możliwości, które mogą pojawić się w Twoim życiu. Przestajesz pragnąć tego, co mają inni.
Brahmacharya – Umiar i skupienie
Brahmacharya to chyba ta Yama, która budzi najwięcej kontrowersji. Oznacza po prostu celibat, ale często tłumaczona jest jako umiarkowanie. W obu przekładach tak mocno kojarzy nam się z przykazaniami religijnymi, że z góry odrzucamy ją jako przestarzałą formułę, nijak przystającą do współczesnych realiów. Jednak warto jej się przyjrzeć. W szerszym kontekście oznacza właściwe kierowanie swoją życiową energią. Żyjemy w czasach, gdzie jesteśmy stale bombardowani bodźcami – media społecznościowe, reklamy, wiadomości. To sprawia, że trudno jest nam skupić się na tym, co naprawdę ważne. Mamy już nawet aplikacje, ograniczające czas w sieci. Używamy ich wobec naszych dzieci. Tymczasem warto zastosować je we własnym życiu.
Praktyka brahmacharya polega na skupieniu się na tych aspektach życia, które przynoszą Ci spokój i rozwój. Czy twoja energia jest rozproszona? Czy poświęcasz czas na rzeczy, które są zgodne z Twoimi wartościami? Ograniczenie tego, co nie przynosi Ci wartości, pozwala skupić się na tym, co naprawdę istotne – na swoim rozwoju, zdrowiu psychicznym i relacjach, które mogą wypełnić pustkę.
Aparigraha – Niezależność od materialnych przywiązań
Ostatnia Yama, aparigraha, odnosi się do nieprzywiązywania się do rzeczy materialnych. W świecie, gdzie często mierzymy swoją wartość przez pryzmat tego, co posiadamy, trudno jest oderwać się od myślenia, że więcej dóbr przyniesie więcej szczęścia.
Samotność często wynika z przekonania, że to, co zewnętrzne – status, rzeczy, pozory – zaspokoi nasze wewnętrzne potrzeby. Aparigraha przypomina nam, że to, co naprawdę nas wzbogaca, pochodzi z wewnątrz. Im mniej przywiązujemy się do zewnętrznych rzeczy, tym więcej przestrzeni tworzymy na prawdziwe relacje – zarówno ze sobą, jak i z innymi. Prawdziwe bogactwo to to, co niesie spokój i wewnętrzną harmonię, a nie to, co można zmierzyć materialnie.
Joga jako droga do harmonii
Pięć Yam to fundamenty, które mogą prowadzić Cię w codziennym życiu, szczególnie gdy czujesz się zagubiony i samotny. To nie tylko zasady moralne, ale też praktyczne wskazówki, które pomagają nawiązać głębsze połączenie – z sobą samym i otaczającym światem.
Praktyka jogi, w której te zasady są uwzględniane, może stać się Twoją kotwicą w świecie bez norm i zasad. Poprzez regularne praktykowanie ahimsy, satyi, asteyi, brahmacharyi i aparigrahy, zaczynasz budować w sobie poczucie wewnętrznej harmonii. To zaś prowadzi do większego spokoju, samoakceptacji i otwartości na świat. I choć chaos może nadal pojawiać się na twojej drodze, masz narzędzia, by się z nimi zmierzyć – i wyjść z tych starć silniejszym.